Droga Trolli to nie jedyne miejsce w Norwegii, gdzie możecie poszaleć na ostrych zakrętach. Stalheimskleiva to trasa, którą zapamiętamy na długo. To jedna z najbardziej stromych dróg w Północnej Europie, na której krajobrazy powalą was na kolana. Dokąd ona prowadzi i co ciekawego można na niej zobaczyć?
Przejażdżka Doliną Nærøydalen
Nigdy nie jechało mi się tak dobrze, jak po wyjeździe z Gudvangen. Słońce przyjemnie ogrzewało mi plecy, silny wiatr schował się za górami, a ja mimo że jechałam ulicą, byłam wielce zadowolona. Ruch samochodowy też jakoś zmalał. Jechaliśmy wzdłuż rzeki Naeroydalselvi, która to raz po lewej, raz po prawej stronie urozmaicała nam widoki.
Droga Stalheimskleiva
Po godzinie jazdy przez dolinę Nærøydalen dotarliśmy do miejsca, w którym zaczynała się przełęcz. Zeszliśmy z rowerów, spojrzeliśmy na siebie i wypowiadając odpowiednie do sytuacji słowo, zaczęliśmy pchać nasz cały dobytek. Kierowca siedzący w autobusie ledwo trzymającym się drogi, rzucał w naszą stronę gorące powitania. A wraz z nim robili to wszyscy podekscytowani turyści.
Zapierając się rękoma i nogami, jakoś szliśmy. Kiedy byliśmy już w połowie, doszło do nas, że to najcięższa droga jaką przejdziemy. Porównywalna do trasy na Stegastein, choć bardziej stroma i kręta. I wtedy nie mieliśmy sakw z całym naszym dobytkiem.
Droga Stalheimskleiva to jedna z najbardziej stromych dróg w Północnej Europie, która liczy 13 ostrych zakrętów. Miłośników ekstremalnej jazdy ucieszy z pewnością fakt, że jej nachylenie sięga aż 20%! Zimą z uwagi na niebezpieczeństwo trasa jest zamykana, a dodatkowo jest na tyle stroma, że można nią jechać tylko w dół.
Co ciekawego jest na trasie?
Na pierwszy rzut oka, Stalheimskleiva niczym nie zachwyca. Zdaje się, że otaczają nas tylko drzewa i nic poza tym. Jednak w dwóch miejscach odsłonięto piękne panoramy i zrobiono przy nich mini tarasy widokowe, a właściwie to pobocza gdzie można oprzeć rowery i podziwiać wodospady Stalheimsfossen i Sivlefossen. Ten drugi ma 142 metry wysokości i jest ponad 5 razy wyższy od Wodospadu Kamieńczyka!
Warto dodać, że Stalheimsfossen jest niewiele niższy i mierzy 126 metrów. Wysokość norweskich wodospadów i miejsca z których one wypływają, ale też ilość tych miejsc bez przerwy mnie zaskakiwała. Ile to razy patrząc na te cuda, wyobrażałam sobie że podlatuje do góry helikopterem i obserwuję jak kończy się rzeka.
Hotel Stalheim i niezwykła panorama
Na ostatniej prostej wsiedliśmy na rowery i dumni zbliżaliśmy się do intrygującego nas hotelu Stalheim. Z zewnątrz budynek nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale jego wnętrze, jak i położenie zwalają z nóg. Z daleka widać jego wybitne ulokowanie na szczycie wzgórza, które świadczy o niezapomnianych widokach.
W samym hotelu zbudowano ogromny taras widokowy, gdzie można by siedzieć godzinami. Mieszcząca się tam luksusowa restauracja również funduje nieziemski widok rozpościerający się na Dolinę Nærøydalen.
Co ciekawe hotel ma już prawie 200 lat, a miejsce w którym się znajduje było i jest inspiracją dla wielu artystów. Mieszczą się w nim aż 124 pokoje. Goście chwalą sobie gościnność gospodarzy, podawane posiłki, jak i wyjątkowe położenie. Średnia cena za nocleg waha się w granicach 800-900 złotych. Jednak w obliczu tak spektakularnej natury jest to uzasadniona cena.