Lubimy Sudety. Nie są tak oblężone turystami jak Tatry czy Pieniny. Zawsze więc udaje nam się w pełni zrelaksować i odpocząć od trudów życia w mieście. Dzisiaj zabierzemy Was do miejsca, które już kiedyś Wam pokazywaliśmy. Wtedy magia w zimowej odsłonie, dzisiaj zupełnie inaczej wyglądające, złote Międzygórze.
Złe dobrego początki
Punkt 14 wybiegam z pracy. Zdejmuję firmowy strój, wciągam trapery i ciepłą zimową kurtkę. Od razu mi lepiej. Od tej chwili całą sobą czuję nadchodzący luz. Spotykamy się z Kamilem na dworcu i wskakujemy w pociąg przepełniony ludźmi. Znajdujemy nienajgorszą miejscówkę – twarde schody tuż przy wejściu. I choć wiemy, że dojazd nie będzie łatwy, cieszymy się jak dzieci na samą myśl o kolejnym wyjeździe.
Godzina 22:25, wysiadamy w Domaszkowie. O tej porze brak już jakiegokolwiek transportu, więc pozostaje nam przejść 7 kilometrów piechotą. Wyciągamy latarki i szybkim marszem mkniemy przed siebie. Kamil nie pokazuje strachu, a ja idę prosto i staram się nie rozglądać na boki. Kiedy gaszę lampkę, by zobaczyć jak jest ciemno, ciarki przechodzą mi po plecach. Podwójnie przyspieszam kroku.
W końcu widać pojedyncze światełka i o 23:20 stajemy przed Willą pod Dobrym Humorem. Drrrrń… Nic. Drrrrń… Dalej nikt nie otwiera. Telefon… Nic. Spokojnie, zaraz ktoś podejdzie i wpuści nas do środka. Po 20 minutach stania dochodzi do nas, że jednak nie. 23:20, bezludna wieś na końcu świata, a właściciel wystawił nas do wiatru i nie mamy gdzie spać.
Jak przyjąć rezerwację i nie przyjąć gości
Pobyt w Willi pod Dobrym Humorem miał być nagrodą w konkursie fotograficznym organizowanym w marcu przez Międzygórze. Data ważności nagrody kończyła się wraz z końcem czerwca. Od początku więc próbowaliśmy umówić się z właścicielem, lecz ten ciągle nas zbywał na późniejszy termin. Najpierw kręcono film i willa była zarezerwowana dla filmowców. Później nagrania się przedłużyły i wciąż brakowało miejsca. W końcu nadeszły wakacje, podczas których jest najwięcej turystów, zatem dostaliśmy informację: wolne pokoje najwcześniej jesienią.
Wreszcie 31 października znalazło się dla nas miejsce. Właściciel telefonicznie potwierdził rezerwację, a później jeszcze zgodził się na nasz przyjazd o godzinie 23. Kiedy jednak stanęliśmy pod drzwiami, willa była zamknięta. Dzwoniąc zaś na telefon, usłyszeliśmy dzwonek rozchodzący się w środku. Nikt jednak nie podniósł słuchawki, nikt nie podszedł do drzwi. Przez 20 minut próbowaliśmy dobić się do środka, bez żadnego odzewu. Zostaliśmy bez noclegu. W takim miejscu i o takiej godzinie straciliśmy nadzieję na znalezienie innego pensjonatu.
Jesienne Międzygórze jest piękne!
Poranki w górach są najcudowniejsze na świecie. Spanie bez budzika, zero miejskiego hałasu, a kiedy już wypadałoby wstać, widok za oknem sprawia, że nie mamy z tym najmniejszego problemu. Kolorowy obraz jesieni i stos liści na parapecie, no i słońce nadające im złotego połysku.
Czy ktoś powiedział, że jesień jest brzydka, ponura i smutna? Tylko ona może być tak magiczna i kolorowa. W jednej chwili ruszamy w głąb jesiennego lasu.
Powrót do przeszłości – w Ogrodzie Bajek
W czasie spaceru pniemy się coraz bardziej w górę, aż wreszcie stajemy na szczycie wzgórza gdzie dostrzegamy Ogród Bajek, na który ostatnim razem zabrakło czasu. I choć wstęp dla 2 osób kosztuje 12 zł, mamy wielką ochotę na powrót do przeszłości i odmłodzenie się choć na chwilę. Już od wejścia czujemy magię tego miejsca, a nasze emocje z każdym krokiem rosną.
Dawno, dawno temu żył tu pracownik leśny, który z drewna i kamieni stworzył zaczarowany świat. Postawił zamki, pałace, altanki, a wokół nich zasadził wiele ozdobnych krzewów i kwiatów. Pech chciał, że znaczna część pracy leśnika została zniszczona. Do jego odbudowy przyczynili się harcerze, a następnie oddział PTTK w Międzygórzu. Dzisiaj wciąż możemy oglądać twórczą pracę tego artysty.
Słońce pięknie oświetla ogród, a my wolnym krokiem spacerujemy po wydzielonych wąskich ścieżkach, którym nadano bajkowe nazwy. Przyglądamy się wyrzeźbionym w drewnie postaciom, stworzonym z kamieni zamkom i nie możemy nadziwić się jak niezwykły dar trzeba mieć, by tak dokładnie oddać uczucia i wyrazy twarzy postaci z bajek. Pomiędzy tym wszystkim posadzona jest przepiękna roślinność, a ilość detali z drewna i szyszek zadziwia nas najbardziej. Na drewnianych plakietkach wyryto dziecięce mądrości i powiedzenia, a z szyszek stworzono tysiące ozdób. Przy niektórych chatkach postawiono luksusowe ławki z gałęzi i eleganckie balustrady.
Ogród prezentuje się naprawdę baśniowo. Jednak to co porusza nas najbardziej, to możliwość przeniesienia się do najpiękniejszych momentów z dzieciństwa. Pamiętacie Bolka i Lolka, Koziołka Matołka czy Reksia? Jeśli chcecie poczuć klimat tych bajek, wejdźcie do Ogrodu Bajek w Międzygórzu, a z pewnością w oku zakręci Wam się łza.
Romantyczne zakończenie wieczoru
Magia tego wieczoru wzrasta z każdą godziną. Na miłe zakończenie dnia udajemy się do Alpejskiego Dworu, gdzie czeka na nas kolacja wygrana w konkursie fotograficznym. Kelnerka prowadzi nas do nakrytego stolika. Zapala świeczki i nalewa wino do wielkich lampek. W jednej chwili nastrój robi się tak bardzo romantyczny, że aż świecą mi się oczy. Dostajemy filiżankę kawy, której brakowało nam przez cały dzień i delektujemy się intensywnym aromatem. Po chwili na stole pojawia się sandacz ze smacznymi dodatkami. Popijając dobre, białe wino rozpoczynamy ucztę. Wszystko smakuje obłędnie, a na koniec dostajemy jeszcze talerz pełen wędlin, serów i innych pyszności.
Z tego miejsca chcemy bardzo podziękować obsłudze Alpejskiego Dworu za pyszną kolację, życzliwość i stworzenie przyjemnej atmosfery.