Po wcześniejszym spacerze Doliną Chochołowską mamy ochotę na więcej. Spodobało nam się wolne kroczenie po płaskim terenie. Spragnieni odpoczynku, stawiamy na kolejne leniwe popołudnie. Tak jak poprzedniego dnia, korzystamy z usług górali i busem podjeżdżamy do Kuźnic.
Pogoda jest idealna, ludzi jakoś mniej i humory nam dopisują. Wyruszamy więc niebieskim szlakiem do Hali Gąsienicowej, natomiast powrót zaplanowaliśmy żółtym szlakiem przez Dolinę Jaworzynki.
Nasza trasa
Wysiadamy z busa, mijamy sklepy, restauracje oraz kilkuset osobową kolejkę do kolejki na Kasprowy Wierch, po czym jak najszybciej uciekamy z dala od tłumów. Zaraz za potokiem Bystrej zaczyna się niebieski szlak do Hali Gąsienicowej. Droga od samego początku biegnie stromo w górę. By dostać się do schroniska musimy pokonać Przełęcz między Kopami.
Wykładaną kamieniami drogą pniemy się coraz wyżej i wyżej. Od czasu do czasu między drzewami widać prześwity przez które oglądamy piękne krajobrazy, jak choćby ukryty za drzewami Giewont. Jednak kiedy kończy się gęsty las, widoki są dużo lepsze. Otaczające nas góry widzimy w całej okazałości. Brak lasu i mocno wyeksponowane stoki potęgują moc słońca. Tego dnia piecze ono najmocniej. Co chwilę robimy przerwy, by dać ulgę twarzy i czerwonym jak rak ramionom. Siedząc w cieniu możemy podziwiać naprawdę nieprzeciętne widoki.
Z wysokości na którą już weszliśmy, widzimy wszystko, w tym całe Zakopane. Mimo parzącego słońca, podoba nam się dzisiejsza przechadzka. Idąc wśród takich widoków i tak kolorowych kwiatów, nie da się zaprzeczyć urokowi gór.
W końcu kończy się strome podejście. Idziemy kawałek po prostej, a ostatni odcinek prowadzi nas ostro w dół do Doliny Gąsienicowej. Rozpościera się przed nami świetny krajobraz z gęsto skupionymi chatami. Na przedzie soczysto-zielone polany, natomiast w tle kontrastujące z nimi ośnieżone szczyty. Podchodzimy do kamiennego schroniska gdzie roi się od turystów. Trudno tu o znalezienie miejsca stojącego, nie mówiąc o siedzącym.
Po chwili poszukiwania udało się znaleźć kawałek cienia pod drzewem, gdzie na spokojnie wcinamy banany i sączymy już ciepłe piwo.
Powrót Doliną Jaworzynki
Wracamy tą samą drogą aż do momentu rozwidlenia się szlaku na Dolinę Jaworzynkę i trasę którą szliśmy wcześniej, czyli Przełęczą między Kopami. Bez namysłu wybieramy to co nowe.
Zejście Jaworzynką jest tak strome, że idziemy wolniej niż pod górę. Wszyscy człapią jak żółwie, bojąc się zjazdu na tyłku po sypkich kamieniach. To zejście to katorga dla nóg, które nie nadążają hamować. Gdyby nie te kamienie, już dawno byśmy stamtąd zbiegli.
Powrót jest dość męczący, ale kiedy jesteśmy już na dole, widoki są cudowne. O zachodzie słońca to czysta sielanka. Kamienista droga zamienia się w przyjemny piaskowy spacerniak i wreszcie pozwala delektować się krajobrazem doliny. Porozrzucane szałasy okryte światłem złotej godziny wyglądają magicznie. Wolno maszerując, cieszymy się tą porą. Dochodzimy do Kuźnic gdzie wciąż jest dużo ludzi. Wszyscy siedzą przy zbiorniku wodnym i moczą nogi.
Potok Bystrej i ukryty wodospad
Ale przecież gdzieś ta woda musi spływać. Idziemy w dół zbiornika i znajdujemy piękny miejski wodospad. W dodatku nikogo poza nami tam nie ma. Spędzamy dobre pół godziny na robieniu zdjęć i wracamy busem do naszej tymczasowej kawalerki.