Udało nam się załatwić tydzień wolnego od pracy i obowiązków, hurra! Tylko gdzie by tu jechać? Ograniczona ilość czasu kontra ilość miejsc do zwiedzenia to bitwa, która zapoczątkowała potworną burzę mózgów. W ostateczności nasz powstały plan podróży był jak zawsze napięty. By nie zanudzić się za bardzo tymi samymi widokami, urlop rozłożyliśmy na zwiedzanie Pienin, a następnie Tatr.
W dzisiejszym artykule opowiemy Wam trochę o urokach Pienin. To pasmo zachwyciło nas nie tylko parkiem narodowym z wapiennymi skałkami i malowniczymi wąwozami, ale też niezwykłym położeniem zamków.
Hej, przygodo!
Mimo czekającej nas całodziennej podróży, cieszymy się z pięknej pogody. Przejazd z Poznania do Szczawnicy zapowiada się strasznie, tłocznie i duszno, ale tak naprawdę okazuje się być jednym z najprzyjemniejszych. Tym razem stawiamy na wygodę i pociągiem IC w niecałe 6 godzin dojeżdżamy do Krakowa. Wygodne siedzenia, gniazdka i brak duchoty pozwalają nam w spokoju pokonać ten dystans. I nawet 100 zł nie jest nam tak bardzo szkoda, bo cena jak najbardziej adekwatna do jakości.
Dalej niestety jest gorzej, bo musimy zmienić środek lokomocji. Duszny, ciasny autobus w połączeniu z chorobą lokomocyjną psuje mi cały wieczór. Na szczęście o 22 dojeżdżamy do Szczawnicy i po pokonaniu zaledwie kilometra, jesteśmy u progu Willi Uliaszówka. Prawie niczego nie mamy do zarzucenia. Nasz pokój to pomieszczenie o wysokim standardzie, bijące czystością i świeżością. Do dyspozycji mamy wygodne łóżko, dużą szafę, stół z krzesłami i lodówkę, z której cieszymy się najbardziej. W łazience jest duży prysznic, a w szafie znajdujemy nawet suszarkę do prania. Podoba nam się też mały balkonik, gdzie to pranie możemy suszyć, ale też będący idealnym miejscem na śniadanie. Najfajniejszy jednak w tym wszystkim jest czajnik, dzięki któremu nie musimy rozstawać się z kawą. Poranki dokładnie takie jak w Poznaniu, z tym, że dookoła zupełnie nowy, ciekawy świat. Opłacamy pobyt, bierzemy szybki prysznic i nie wiedząc kiedy, zasypiamy.
Welcome to Szczawnica
Już od 8 słońce nie pozwala nam spać. Zaparzam więc kawę i przygotowuję prowiant na drogę. Szybko kartkujemy przewodnik i stwierdzamy, że dzisiaj dajemy na luz, a właściwie to wychodzimy bez planów. Przynajmniej bez konkretów.
Nasze życzenie pięknej pogody spełniło się aż nadto. Od samego wyjścia, słońce nieźle daje nam popalić, ale mi to pasuje. Szczawnica w tych promieniach wygląda jeszcze piękniej. Podoba mi się to miasteczko. Cieszy mnie brak tłumów i drewniana, uzdrowiskowa zabudowa. To jednak nie powód, by uznawać Szczawnicę za idealną. Zasługę muszę przypisać potokowi Grajcarek, który przebija się przez miasto. Ten dziki, kamienisty potok zdecydowanie czyni Szczawnicę świetnym miejscem odpoczynku. Nic dziwnego, że już od ponad 200 lat znana jest jako uzdrowisko.
Idąc przy potoku Grajcarek, odkrywamy doskonałą ścieżkę pieszo-rowerową. Spacer wzdłuż brzegu szczawnickiego potoku to idealny sposób, by nacieszyć się tym specyficznym mikroklimatem.
Zmierzamy w stronę Jaworek. Niestety wkrótce musimy odejść od potoku. Kroczymy asfaltowymi ulicami i wchodzimy na teren hałaśliwych robót. Rozchodzący się kurz i 30 stopni na plusie sprawiają, że cali się kleimy. Na szczęście chwilę później mijamy męczących się w skwarze robotników i idziemy wzdłuż ulokowanych w zaciszu drewnianych domków. Jak zauważamy, okoliczne wsie odznaczają się tą samą architekturą co piękna Szczawnica. Docieramy do Jaworek i wkraczamy na teren Wąwozu Homole.
Wąwóz Homole i najpiękniejsza panorama Pienin
To chyba najpopularniejszy wąwóz w Polsce, zresztą nie bez powodu. Łatwo się tutaj dostać, okolice są bajkowe, a wejście darmowe. Czego chcieć więcej? Nie brakuje nawet parkingu, gdyby ktoś gardził chodzeniem po górach.
Już od wejścia otaczają nas wysokie, wapienne skały, u stóp których płynie malowniczy potok Kamionka. Tysiące kładek i setki zalesionych punktów na odpoczynek czyni to miejsce wyjątkowym. Woda jest tak czysta, że mam ochotę nalać ją do butelki.
Kamionka tworzy liczne kaskady, a w jej korycie znajdują się ogromne głazy. Szlak biegnie raz lewą, raz prawą stroną, umożliwiając dostanie się do każdego zakamarku. I choć nie jest tak spektakularny jak wąwóz Partnachklamm czy wąwóz Kamieńczyka, musicie tu zajrzeć.
Po kilkunastu minutach marszu, odchodzimy od potoku i stajemy w miejscu, gdzie szlaki się rozchodzą. Możecie stąd wybrać ścieżkę do Jaworek, punktu widokowego lub na Dubantowską Dolinkę, gdzie znajduje się koszona polana, ławki i stoły dla turystów.
My wybieramy ścieżkę do punktu widokowego na Jaworki i grzęznąc co chwila w błocie, podchodzimy pod górę. Z zabrudzonymi po kostki butami stajemy przed najpiękniejszą panoramą Pienin.
Przed nami rozpościerają się Trzy Korony, Wielka Przechyba, Radziejowa i kilkanaście innych szczytów oświetlonych przez słońce. Siadamy na ławce ustawionej na wprost tego cudownego widoku. W dole, na mocno zielonych pagórkach pasą się muczące krowy, słychać wyłaniający się traktor, gromada dzieci biegnie do schroniska, a pan od kolejki linowej przycina drzemkę na jednym z krzesełek. Wkrótce schodzimy na dół i kupujemy zimne piwo z sokiem malinowym. Na niebie widać już kolory zbliżającego się zachodu słońca, a my bujamy się na drewnianej ławce i cieszymy udanym popołudniem.
Rezerwat przyrody Biała Woda
Wracam do centrum Jaworek i jak zwykle wypatrujemy tabliczek ze szlakami. Widzimy, że zaledwie 1,5 kilometra dalej znajdziemy rezerwat Biała Woda. Biała Woda? Brzmi ciekawie, idziemy!
Mamy jeszcze sporo czasu nim zapadnie zmrok, więc niczym się nie przejmując, podążamy szlakiem. Ponownie towarzyszy nam drewniana zabudowa i rozległe pastwiska. Słyszymy już dźwięki potoku i chwilę później idziemy wzdłuż Białej Wody. Tak samo jak Wąwóz Homole, zachwyca nas swoimi kaskadami i kamienistym korytem. Na trasie podziwiamy wapienne skały, zabarwione przeróżnymi kolorami. Na pięknych polanach stoją bacówki i wielkie gospodarstwa. Koniec końców opuszcza nas piękna pogoda i nad naszymi głowami szaleje już wcześniej prześladująca nas burza. Cofamy się więc do Jaworek, skąd bus zawozi nas do Szczawnicy.
To był naprawdę dobry dzień, a Szczawnicę rekomendujemy jako świetne miejsce wypoczynkowe. Kolejne już nie będą tak wygodne!