Tatrzańskie stawy to jedne z piękniejszych, jak nie najpiękniejsze miejsca w Polsce! Kiedy spytasz zagranicznego turysty z czym mu się kojarzy Polska, najczęściej usłyszysz o Tatrach i Krakowie. A jakie wrażenie zrobiła na nas jedna z najatrakcyjniejszych dolin polodowcowych?
Nasza trasa
Pielgrzymka do Morskiego Oka
Do Zakopanem dotarliśmy dwa dni przed Bożym Ciałem. Nawet nie chcę sobie przypominać jak wyglądało to miasto w długi weekend. Nie mieliśmy jednak wyboru. Dla niezmotoryzowanych turystów to najłatwiejszy cel.
W najbardziej tłumny dzień wybieramy się na wycieczkę do Doliny Pięciu Stawów. Dojeżdżamy busem do Palenicy Białczańskiej i początkowo idziemy drogą Oswalda Balzera w stronę Morskiego Oka. To nic w porównaniu z pielgrzymką do Doliny Chochołowskiej. Ta dzisiejsza jest niewyobrażalnie większa. W dodatku czujemy się jak byśmy byli w mieście, na jakimś festynie. Asfaltowa droga przepełniona jest bryczkami, panienkami w spódniczkach, dziecięcymi wózkami i facetami w japonkach. Aż mamy ochotę zboczyć ze szlaku i iść lasem. Wcale nie czujemy gór i wciąż zastanawiamy się czy dobrze zrobiliśmy.
Przepiękne Wodogrzmoty Mickiewicza
Wkrótce na naszej trasie pojawia się punkt, za którym wszystko zmienia się o 180 stopni. Przy Wodogrzmotach Mickiewicza zatrzymujemy się na dłużej. To właśnie w tym miejscu Dolinę Roztoki kończy skalny próg, którym opada ona w kierunku Doliny Białki. Wody Potoku Roztoka utworzyły tu 3-stopniowy wodospad, od ogromnego huku zwany wodogrzmotami. Wodospady o kilku kaskadach zawsze robią na mnie największe wrażenie. A ten przed nami, wciśnięty między skały, wygląda przepięknie. Kiedy mijamy wodogrzmoty, droga się rozwidla. Zostawiamy cały ten tłum i wchodzimy na zielony szlak prowadzący Doliną Roztoki w kierunku Doliny Pięciu Stawów.
Rozwidlenie przy Wodogrzmotach Mickiewicza. Na szczęście tylko nieliczni wybierali ten szlak.
Wreszcie jesteśmy w górach
W końcu mamy górską ścieżkę, w końcu jest cień i nie trzeba wlec się za spacerującą masą. Kończy się asfaltowa droga i zaczyna leśna ścieżka. Idziemy pięknym, gęstym lasem, który żyje swoim życiem i wygląda całkiem naturalnie. Poprzewracane pnie drzew tworzą w niektórych miejscach ławki idealne na odpoczynek w cieniu. Wybieramy jedną z nich z widokiem na piękne kaczeńce. Takich podmokłych miejsc, które uwielbiają te kwiatki jest dużo więcej.
Po przerwie, dalej pniemy się pod górę. Słońce piecze, a podejście jest coraz trudniejsze i coraz bardziej strome. W końcu kończy się las, który ustępuje miejsca murawie i połaciom kosodrzewiny. Stoki stają się bardziej wyeksponowane, a widoki zwalają z nóg.
Pod koniec wędrówki Doliną Roztoki szlak ponownie się rozwidla. Kierujemy się bezpośrednio do Doliny Pięciu Stawów. Po 40 minutach marszu dostrzegamy wielkie schronisko. Kiedy podchodzimy bliżej rozpościera się przed nami cudowna panorama z widokiem na Przedni Staw. Mamy ochotę zjeść coś w schronisku, ale gniecie się tam kilkudziesięciu ludzi. Wybieramy więc lepszą opcję, nad stawem. Rozsiadamy się na jednym z kamieni i po prostu w ciszy odpoczywamy. Woda jest czysta, powietrze rześkie, a otaczające nas góry ogromne. Staramy się jednak nie przyzwyczajać do tych wygód, bo przed nami jeszcze dwie przełęcze i droga do Morskiego Oka.
Trochę się wahamy podjęcia tej długiej wędrówki, bo jest już po 17. Nie chcemy jednak wracać tym samym szlakiem. W dodatku chcemy uchwycić wzrokiem, jak i na zdjęciu wszystkie pięć stawów.
Szlakiem z Doliny Pięciu Stawów do Morskiego Oka
Wchodzimy na niebieski szlak prowadzący do Morskiego Oka i pniemy się ostro w górę. Wielkie porozrzucane głazy są wszędzie. Trzeba uważnie patrzeć na te z niebieską kreską, by nie zgubić szlaku. Podejście, zwłaszcza po wcześniejszym trekkingu jest męczące, ale widoki wynagradzają wszystko. Z każdym krokiem coraz bardziej odsłaniają się fragmenty pozostałych stawów. Widoki nie tylko nam odbierają mowę. W tle słychać odgłosu podziwu innych, którzy też wybrali tą opcję powrotu. W dodatku trafiła nam się przepiękna pogoda, a przejście umila światło zachodzącego powoli słońca. To zdecydowanie najpiękniejsze miejsce z całej naszej wycieczki. W miejscu, w którym widać wszystkie stawy, odbywa się sesja zdjęciowa. Nie tylko my zatrzymujemy się w tym punkcie, by uwiecznić tę panoramę.
Kawałek po przekroczeniu kolejnej przełęczy zwanej Kępą, odsłania się widok na Morskie Oko. A dalej widać też Czarny Staw nad którym górują Rysy. Jednak wciąż jesteśmy daleko. A kiedy już docieramy nad Morskie Oko, jest bardzo szaro. Staw ledwo widać i nie możemy zbytnio nacieszyć oka. Spędzamy tam dosłownie kilka minut i szybko uciekamy na szlak, by zdążyć na ostatni bus, który nie wiemy kiedy odjeżdża. Szybkim krokiem pędzimy przed siebie. Po południowych tłumach nie ma już śladu. Po chwili jednak zauważamy innych spóźnionych wędrowców, jest więc nadzieja, że jakiś bus jeszcze czeka. Jest już około 22, włączamy czołówki i idziemy jeszcze szybciej.
W końcu na drodze pojawiają się lampy, a przy małym kiosku stoi bus. Uff, jesteśmy w domu. Zmęczeni, ale zadowoleni z dzisiejszych widoków. Trasę, którą zrobiliśmy polecamy każdemu. Szczególnie niebieski szlak łączący Dolinę Pięciu Stawów z Morskim Okiem. Gwarantujemy, że nie będziecie zawiedzeni.