Rzadko bywa, by tak małym nakładem finansowym możliwe było osiągnięcie tak wielu korzyści. Jeszcze rzadziej, by inwestycja była tak banalnie prosta w realizacji i dostępna dla każdego. Więcej pieniędzy w kieszeni, lepsze zdrowie, wzrost endorfin w organizmie, na poczuciu wolności kończąc – to tylko niektóre zalety naszej noworocznej inwestycji.
Rower – najlepszy przyjaciel człowieka
Razem z Darią jesteśmy wielkimi fanami aktywnego spędzania czasu, poczynając od biegania, przez wielokilometrowy trekking (co czasem zachwalamy na fanpage czy chętnie śledzimy na innych blogach), na innych formach aktywności kończąc (siłownia, fitness i inne, kto co lubi).
Nie jesteśmy przy tym szczególnie wysportowani, zwłaszcza ja – cały mój sport traktuję wyłącznie jako formę miłego spędzania czasu, zabawę. Nie ma to więc nic wspólnego z rywalizacją, bólem czy walką – to zwykła przyjemność, alternatywa dla TV czy innego marnotrawienia czasu. Z jedną małą różnicą – aktywne spędzanie czasu ma same zalety, ślęczenie przed TV same wady. Pokrótce więc wyjaśnię gdzie ta cała magia wynikająca z aktywności fizycznej – w tym przypadku posiadania roweru.
-
Niezawodny środek transportu
Mięśnie to niezastąpione narzędzie – nie potrzebujesz kupować paliwa, szybko się regenerują, umożliwiają dotarcie w niemalże każde miejsce.
Pewnie, możesz mi wytknąć, że potrzebują paliwa, którym jest jedzenie i picie, jednak tak czy inaczej, każdy z nas musi jeść i pić – to żadna wymówka. Mięśnie szybko się męczą, zwłaszcza kiedy są niewytrenowane. To jednak zaleta – w końcu podróżując szybszym środkiem lokomocji (samochodem, motorem) nie zdążyłbyś poznać mijanych atrakcje. Niewiele frajdy daje podróżowanie w pośpiechu.
To teraz spróbuj zwiedzić samochodem góry, parki narodowe lub krajobrazowe, piękne i trudno dostępne szlaki turystyczne.
-
Zdrowie i odporność
Wspomniałem, że naszej aktywności fizycznej ból nie towarzyszy. Dobra, trochę skłamałem. Taka forma podróży nie zawsze jest komfortowa – czasem złapie Cię deszcz lub burza w środku pustkowia, innym razem po kilkugodzinnej jeździe czy trekkingu boli tyłek bądź też but uwiera. Nie zawsze będzie idealnie. Nie są to jednak wystarczające powody do narzekania i psucia sobie dnia, nie lubimy się rozczulać. O wszelkich niedogodnościach i tak się szybko zapomina, to chwilowe pierdółki. Wspomnienia pozostają na zawsze.
Reasumując, rower wzmocni Cię zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Szybko przyzwyczaisz się do wiejącego po oczach wiatru, bolącego tyłka czy złośliwości kierowców samochodów. Uodpornisz się na zimno, rozruszasz krew w tętnicach, nie pozwolisz zaniknąć mięśniom.
-
Oszczędność finansowa
Argument, który przebija wszystkie inne. I nawet jeśli teraz zarabiasz trzy średnie krajowe, wciąż dobrym pomysłem jest oszczędzanie pieniędzy – im więcej oszczędzasz, tym szybciej będziesz mógł przejść na emeryturę, by w całości móc oddać się pasjom.
Oszczędzanie bezpośrednie: prawie każdy z nas musi dojeżdżać do pracy lub uczelni. W Poznaniu bilet miesięczny na komunikację miejską do 18 przystanków to koszt ponad 70 zł. Dzięki przerzuceniu się na rower jestem w stanie odłożyć 560 zł w skali roku (przy założeniu, że jeździłbym tylko 8 miesięcy, bez zimy). Rower także zabieramy na wszelkie wycieczki, unikając tym samym opłat za komunikację. Tutaj już oszczędności zależą od destynacji i muszą być skonfrontowane z kosztem dostarczenia w to miejsce roweru, niemniej jednak to wciąż korzyść przy dłuższych wyjazdach.
Oszczędzanie pośrednie, m.in. poprzez wzmocnienie odporności organizmu i co za tym idzie, mniejszych wydatkach na leki. Wzmożona aktywność fizyczna i świeże powietrze wpływa także na lepszą pracę umysłową i przekłada się na finanse. Szybka przejażdżka przed i po pracy jest równoznaczna z filiżanką mocnej kawy, pobudza do działania, napawa optymizmem.
-
Ekologicznie
Jadąc rowerem wśród naturalnych krajobrazów nie czujesz się winny, jadąc tam samochodem czy innym środkiem transportu wytwarzającym spaliny – powinieneś. Jeśli więc planujesz zwiedzanie naturalnych zakątków Ziemi, rób to w ekologiczny sposób i pozwól swoim wnukom również tu kiedyś zajrzeć.
Rowerowo-noworoczne postanowienie
Moim noworocznym postanowieniem jest przejechanie 1000 km rowerem, w tym zaliczenie jednej dłuższej wycieczki zagranicznej – 3 tygodnie z dala od cywilizacji. O szczegółach dowiecie się jako pierwsi! :-)
1000 kilometrów. Wydawało mi się to dobrym dystansem na początek, jednak nie minęły 2 tygodnie, a ja już mam na liczniku prawie 180 km. Chyba nie doceniłem swoich możliwości (lub nie spodziewałem się, że to będzie tak fajne!). W międzyczasie zdążyliśmy już z Darią zrobić dwa dłuższe wypady po okolicach Poznania oraz zrezygnowałem z komunikacji miejskiej i do pracy dojeżdżam rowerem.
I choć to dopiero początek roku, już teraz wiemy, że to nasza najlepsza inwestycja roku 2014.
PS za pomoc w wyborze roweru dziękuję Łukaszowi z rowerowe-porady.pl.