Ciemne strony wypraw rowerowych

Ciemne strony wypraw rowerowych

2014 był rokiem, w którym kupiliśmy pierwsze porządne rowery. Decyzja ta całkowicie zmieniła nasze podejście do podróżowania. Po pierwsze, przestaliśmy rozglądać się za promocjami lotniczymi, a skupiliśmy na pociągach i innych sposobach dotarcia w miejsca docelowe. W końcu transport rowerów w samolocie jest koszmarnie drogi – do każdego dwuosobowego lotu musielibyśmy doliczać ponad 1000 zł za same bagaże. Takie loty już nie są tanimi.

Po drugie, skoro dotarcie do celu stało się kilkukrotnie cięższe i droższe, postanowiliśmy wyjeżdżać rzadziej, ale na dłużej. Ale jak tu przetrwać kilka tygodni w drogiej Szwajcarii, Niemczech czy w Norwegii? Kupiliśmy więc namiot, śpiwory, maty i cały ten ekwipunek zapakowaliśmy do sakw rowerowych. Nagle więc nasze wygodne rowery przytyły o kilkanaście kilogramów, co znacząco wpłynęło na komfort jazdy.

Mając taki obraz sytuacji, przejdźmy do ciemnych stron wypraw rowerowych.

Wysiłek fizyczny

Dla faceta to nic strasznego. Trochę się napocimy, namęczymy, ale który z nas nie lubi wyzwań? Tak więc kilkugodzinne wpychanie napakowanego bagażami roweru na przełęcz górską nie jest wielkim wyzwaniem, a sport to przecież zdrowie. Jednak dziewczynie tyle wysiłku może nie przypaść do gustu, a wtedy jesteśmy skazani na marudzenie. Dużo marudzenia.

Szwajcaria: przełęcz JulierpassJulierpass. Przed nami jakieś 5 godzin wpychania roweru pod górkę.

Mięśnie nóg

Oczywistą konsekwencją długich i ciężkich wyjazdów jest budowa mięśni nóg. Jeśli jesteś facetem to ten fakt cię ucieszy. Jednak dla kobiet lubiących nosić sukienki, wiadomość ta może okazać się bolesna. Niby rozciąganie i stretching pomagają z tym walczyć, ale tylko w niewielkim zakresie. Pozostaje więc wybierać: ograniczenie ilości wypraw rowerowych lub umięśnione nogi.

Szwajcaria: przełęcz JulierpassNigdy niekończące się górki. Na zdjęciu wyglądają pięknie, ale wepchnięcie tu roweru to wyzwanie.

Odpowiedzialność za sprzęt

Cały Wasz ekwipunek musicie mieć zawsze przy sobie, na rowerze lub w namiocie. Jeśli przypadkiem zostaniecie okradzeni, możecie stracić wszystko co macie. A jak tu zwiedzić jakiś budynek, jaskinię, wspiąć się na górę? Musicie zostawić bagaże na polu namiotowym i liczyć, że po powrocie nadal tam będą.

Pewnym rozwiązaniem jest rezerwacja pokoju i przechowywanie tam rzeczy, ale to wymaga dodatkowych funduszy oraz dokładniejszego planowania wyprawy. Przydaje się również karta bankowa z możliwością darmowej wypłaty w zagranicznych bankomatach, by nie trzymać wszystkich pieniędzy przy sobie.

Szwajcaria: przełęcz JulierpassDaria i jej cały ekwipunek przy jeziorze Marmorera.

Przeciwności losu

Kiedy masz zarezerwowany pokój i nadciąga burza czy temperatura z 10℃ spada do -10℃, po prostu chowasz się do hotelu i zamiast w góry, idziesz na basen. Będąc w tym czasie na rowerze lub sypiając pod namiotem, masz prawdziwy problem, z którym musisz się zmierzyć.

Rozwiązaniem może być rezerwacja na ten czas noclegu. No chyba, że burza Was dopadnie na bezludziu, a temperatura spadnie w czasie snu.

Czeska Szwajcaria: szron na namiocieCzeska Szwajcaria. Kiedy tu przyjeżdżaliśmy, termometr wskazywał 20℃. W nocy spadło poniżej zera i pojawiły się przymrozki. Byliśmy kompletnie nieprzygotowani na takie warunki.

Do odważnych świat należy

Chyba tymi słowami najrozsądniej skończyć moje wywody. Bo musicie wiedzieć, że wyprawa rowerowa nie zawsze będzie przyjemnością i wcześniej czy później poczujecie zmęczenie, widoki przestaną zachwycać, a jedyne o czym będziecie marzyć to ciepłe i wygodne łóżko, domowe obiadki oraz inne przyjemności, których na co dzień nie dostrzegacie.

I tego też uczą wyprawy. Pozwalają uciec ze strefy komfortu, by zrozumieć jak wiele już posiadamy. By poznać swoje słabości, nauczyć pokory, spowolnić upływający czas. Dlatego też nie warto rezygnować z tej formy podróżowania, ale mieć przy tym świadomość wyzwania i odpowiednio się na nie przygotować.

Niemcy: Bawaria

Szwajcaria: jezioro MarmoreraNagrodą za wysiłek są takie widoki.

O autorze

Z zawodu programista. Po pracy biegam, piszę, czytam. Lubię wyzwania, zimne miejsca i aktywne spędzanie czasu!

Strona korzysta z plików cookie zgodnie z Polityką cookie.

Ukryj