Sudety to góry idealne na wędrówki o każdej porze roku. Byliśmy tutaj w zeszłoroczną majówkę, jak i odwiedziliśmy je podczas tegorocznego weekendu walentynkowego. Zawsze wracamy stamtąd zadowoleni i zdumieni tym, jak wiele pięknych miejsc skrytych jest w często niedocenianej Polsce. Tym chętniej zapraszamy do naszej fotorelacji pokazującej kolejny skrawek niezwykłych Sudetów.
Dojazd do Karpacza
Z dojazdem w rejon Sudetów jak zwykle nie mieliśmy problemu. Wsiedliśmy w pociąg w Poznaniu i po 6 godzinach byliśmy już w Jeleniej Górze. Stamtąd złapaliśmy busa i w niecałą godzinę znaleźliśmy się w Karpaczu.
Nieudane wejście na Śnieżkę
Karpacz to idealne miejsce na wypad na Śnieżkę i okoliczne szlaki. Właśnie z takim zamiarem przyjechaliśmy do Karpacza – podbić zimą najwyższy szczyt Karkonoszy. Jednak jako niedoświadczeni wspinacze, nie dotarliśmy na szczyt, rezygnując z powodu zagrożeń lawinowych. Szczególnie zniechęcił nas brak odpowiedniego sprzętu jak chociażby raków czy kijków.
To, że nie zdobyliśmy Śnieżki, nie oznacza, że nasz weekendowy wyjazd się nie udał. Wręcz przeciwnie, mieliśmy nawet ładniejszą pogodę niż podczas zeszłorocznej wizyty w Szklarskiej Porębie… w maju!
Zakwaterowanie
Miejscem, w którym się zatrzymaliśmy była Willa Perła. Nie mieliśmy żadnych uwag co do standardu. Pokoje są bardzo przytulne i niczego w nich nie zabrakło. Do dyspozycji mieliśmy też w pełni wyposażoną kuchnię i balkon. Za wynajem pokoju za dwie noce zapłaciliśmy 180 zł.
Jednak warto wspomnieć, że cena różniła się od tej uzgodnionej telefonicznie o „jedyne” 5 zł od osoby za dobę, czyli 20 zł za cały wyjazd. Niby to niewiele, niby pomyłka, jednak już drugi raz spotykamy się z sytuacją, w której cena na miejscu jest inna od tej wcześniej umówionej. W związku z tym nie polecamy tego miejsca, nie wspieramy takich praktyk.
Dzień 1: schronisko Samotnia oraz Mały Staw
Pierwszego dnia wybraliśmy się do schroniska PTTK Samotnia, położonego nad Małym Stawem. Ten dzień był dla mnie świetnym przeżyciem, bo pierwszy raz miałam okazję chodzić po górach w czasie śnieżycy. Bezwzględna pogoda zmroziła nam dłonie, a wiejący ze wszystkich stron wiatr wręcz pchał nas do przodu. Po chwili dołączył do niego mocno uderzający w policzki grad.
Początkowo nasz szlak nie był ośnieżony, jednak im wyżej tym więcej śniegu i co gorsze – lodu. W tej chwili marzyłam tylko o wejściu do ciepłego domku i wypiciu gorącej herbaty czy grzanego wina. Widząc w oddali drewniany domek, cieszyłam się jak głupia. Zeszliśmy ze szlaku oblodzonymi schodkami w dół i okazało się, że jest to Domek Myśliwski. Niepewnie weszliśmy do środka, gdzie natychmiast uderzyło w nas ciepło. Przywitał nas pracujący tam pan, którego pracą jest nie tylko przyjmowanie turystów, ale też dzielenie się wiedzą i opowiadanie historii. Domek spełnia funkcje edukacyjne, jednak w naszym przypadku posłużył do odpoczynku i ogrzania się. Całe szczęście w środku jest wielki kominek, który pozbawił nas uczucia odpadających rąk. Znajdziesz tam także mikroskop, przez który możesz poobserwować rośliny i inne rzeczy znalezione w lesie. Możesz kupić także kilka przewodników górskich, koszulki czy inne gadżety. Ogrzewając się, możesz spędzić czas na czytaniu ciekawostek o Karkonoskim Parku Narodowym, pooglądać poroża jeleni czy też porozmawiać z myśliwym.
Po takiej dawce ciepła, nabrałam sił na dalszą część szlaku. Jak się okazało, nie była ona długa. Po około 15 minutach dotarliśmy do Samotni. Schronisko to jest położone w dolinie, w przepięknym otoczeniu Karkonoszy. Jest to najpiękniejsze schronisko jakie do tej pory widziałam. Nie chodzi tu o sam budynek, ale o obszar, który go otacza, czyli to co kocham najbardziej – góry. Mały Staw znajdujący się tuż przy Samotni potęguje urok tego miejsca, czyniąc je niezwykle magicznym.
Zimą, kiedy Mały Staw pokryty jest lodem i wszystko inne otulone jest bielą, magia tego miejsca jest nie do opisania. To miejsce mogę polecić każdemu. Jeśli nie masz pomysłu gdzie zabrać ukochaną osobę, zabierz ją do Schroniska Samotnia! Pamiętaj jednak żeby nocleg zarezerwować dużo szybciej, bo to miejsce jest strasznie oblegane, a po ostatnim wyjeździe już wiem dlaczego…
Nam niestety nie udało się zarezerwować noclegu, ale mieliśmy okazję się tam ogrzać i wypić gorącą herbatę z cytryną :-) Myślę, że warto zapłacić 4,50 za herbatę mając w gratisie tak piękne widoki zza małych okienek drewnianej chatki.
PS Wejście na teren Karkonoskiego Parku Narodowego jest płatne i kosztuje 5 zł od osoby.
Dzień 2: schronisko nad Łomniczką oraz Zapora na Łomnicy
Kolejnego dnia udaliśmy się na nieco krótszą wycieczkę, choć znowu w tym samym kierunku – Śnieżki. W odróżnieniu od dnia poprzedniego, tym razem pogoda zrobiła nam miłą niespodziankę. Niebo było idealnie niebieskie, pokryte białymi chmurkami, które zawsze pięknie wychodzą na zdjęciach. Słońce świeciło w oczy, a moje ręce w końcu były ciepłe. Wybraliśmy trudniejszą ścieżkę, po skałach. To był zdecydowanie dobry wybór.
Szlak do schroniska nad Łomniczką nie jest ciężki, zwłaszcza przy tak przyjemnej pogodzie. Oczywiście w wyższych partiach leżał już śnieg i zrobiło się chłodniej, ale słońce wciąż przebijało się przez drzewa. Polecam przejście tą trasą o każdej porze roku.
Przy schronisku przywitały nas trzy koty i pies. Weszliśmy do środka, gdzie nie było nikogo, poza mieszkającą tam rodziną. Miejsce to jest niestety zapomniane, co negatywnie odbija się na tym przytulnym zaułku. Dzieje się tak od czasów wybudowania wyciągu na Kopę, która to odebrała turystów Schronisku nad Łomniczką. Po chwili odpoczynku ruszyliśmy w drogę powrotną do miasta. A że nigdy nie lubimy chodzić tą samą trasą, wracaliśmy łagodnym spacerniakiem, gdzie mijaliśmy nawet rodziny z wózkiem. Droga zaprowadziła nas do kolejnego punktu wycieczki, Zapory na Łomnicy.
Łomnica to jedna z najniebezpieczniejszych rzek Karkonoszy. W czasie powodzi w 1897 roku zniszczyła wiele budynków i dróg przez co zbudowano na niej zaporę o długości 105 metrów. Na jej koronie ustawiono barierki, dzięki którym można przejść z jednej strony na drugą. Największe wrażenie zrobiły na mnie przelewy, widoczne z drugiej strony zapory, wyglądające niczym małe wodospady. Atrakcję stanowi także ciekawe otoczenie, które jest idealnym miejscem na spacer. Na tyle idealnym, że zostaliśmy tutaj do ostatniej chwili przed wyjazdem.
Najciekawsze atrakcje Karpacza i okolic
- Schronisko PTTK „Samotnia”. Najpiękniej ulokowane schronisko w Karkonoszach, a niektórzy powiadają, że nawet i w całej Polsce. Miejsce to urzeknie Cię nie tylko położeniem, ale także swoim wyglądem i klimatem, który panuje wewnątrz.
- Schronisko PTTK „Nad Łomniczką”. Zapomniany, ukryty wśród drzew przytulny domek, położony na końcu pięknego szlaku biegnącego wzdłuż potoku Łomniczki. Doskonały przystanek w drodze na Śnieżkę lub Cmentarz Ofiar Gór w Karkonoszach.
- Dom Myśliwski. Miejsce na szlaku do schroniska PTTK „Samotnia”. Możesz się tam ogrzać przy kominku, dowiedzieć się czegoś więcej o Karkonoszach i pooglądać leśne skarby. Idealne na odpoczynek przy zimowych wyprawach na Śnieżkę.
- Świątynia Wang. Przeniesiona w 1842 roku z miejscowości Vang, leżącej nad jeziorem o tej samej nazwie w Norwegii. Rzadko spotykany kościół typu stavkirke, z pewnością urzeknie Cię swoim kształtem, wielkością i położeniem.
- Zapora na Łomnicy. Zapora o długości 105 metrów, na której możesz zobaczyć przelewy, wyglądające niczym małe wodospady.
- Spacer po Karpaczu, najlepiej wieczorem i poza sezonem. Pięknie oświetlone miasteczko, otoczone górami z unoszącym się dookoła zapachem grzanego wina, góralską muzyką i góralskim jadłem.
Czas naszej wycieczki
Przybliżone koszta (dla 2 osób)
- przejazdy (Poznań – Karpacz – Poznań): 94,80 zł
- nocleg w Karpaczu (2 doby): 190 zł
- wydatki na miejscu: ok. 70 zł (w tym wejście do Karkonoskiego Parku Narodowego)
- ŁĄCZNIE: ok. 355 zł