Jeśli w danym mieście istnieje ogród zoologiczny, a my będziemy w jego okolicach to jedno jest pewne – priorytetem jest zoo! Tym razem jednak będzie o zwierzyńcu w mieście, w którym mieszkamy, czyli w Poznaniu. Czy będąc pozamiejscowym warto odwiedzić Stare Zoo w Poznaniu? We wpisie spróbuję Was przekonać, że tak.
Śladami historii ogrodu zoologicznego w Poznaniu
Stare Zoo zawiera w nazwie słowo-klucz, który dość dobrze charakteryzuje to miejsce. Jest to bowiem trzeci pod względem wieku ogród zoologiczny w Polsce, a jego początki sięgają 1871 roku. Wokół jego powstania krąży ciekawa legenda, jakoby właściciel restauracji przydworcowej i prezes kółka kręglarskiego, z okazji swoich 50. urodzin otrzymał nietypowy prezent od swoich przyjaciół. Były nim zwierzęta. Dużo zwierząt. W darze dostał więc m.in. świnię domową, królika, barana, kozę, wiewiórkę pospolitą, gęś domową, niedźwiedzia i pawia. Zatem prawie wszystko co można wyłapać w polskich lasach… i zagrodach.
Nie pozostało zatem nic innego, jak wygospodarować małą przestrzeń dla owych zwierzaków. Szybko się jednak okazało, że zwierzęta stały się wycieczkowym celem rodzin z dziećmi, dla których była to wielka atrakcja. I tak oto wkrótce narodził się pierwszy poznański ogród zoologiczny.
Stare Zoo warte jest jednak obejrzenia nie tylko ze względu na znajdujące się w tutaj okazy zwierząt, ale również z uwagi na zabytkowe budynki i pawilony, których historia sięga niekiedy początków ogrodu. O bogatej historii świadczą także liczne pomniki i rzeźby z różnych okresów, w większości o charakterze animalistycznym.
Atrakcje Stare Zoo w Poznaniu
Od czasu założenia ogrodu minęło 143 lata, na przestrzeni których wiele się zmieniało (choćby przez dwie wojny światowe). W tym czasie zoo podupadało i z powrotem się wznosiło, by ostatecznie zostać przeniesione do Nowego Zoo w Poznaniu. Wynikało to z niefortunnej lokalizacji – w samym centrum Poznania, co uniemożliwiało dalszy rozwój i powodowało braki w przestrzeni.
Na nasze szczęście zapadła jednak decyzja o pozostawieniu obu ogrodów. Jednocześnie wejście do Starego Zoo zostało zdjęte z opłat i dzisiaj każdy może wejść tu za darmo. To w zasadzie wersja demo Nowego Zoo, zachęta do bliższego poznania większej ilości zwierząt na terenie drugiego ogrodu zoologicznego. Moim zdaniem sprytny zabieg marketingowy i dobra reklama.
Wyjątkiem jest pawilon zwierząt zmiennocieplnych, do którego wejście jest symbolicznie płatne, a cena wynosi 8 zł od osoby. Zastaniecie tu jednak akwaria z rafami koralowymi i morskimi rybami, egzotyczne gatunki płazów, kajmany okularowe, kilkumetrowe pytony tygrysie czy jadowite jaszczurki – helodermy meksykańskie. Poznański ogród zoologiczny jako jedyny w Polsce posiada w swej ofercie także warany z Komodo.
Ogród nie jest tak wyposażony jak choćby zoo w Berlinie czy Palma Aquarium, jednak mówimy tu o darmowej atrakcji w centrum wielkiego miasta. Jak za tę cenę, znajdziesz tu zdecydowanie więcej niż mógłbyś oczekiwać.
Smutno się jednak robi, kiedy poczytamy najnowsze doniesienia, wg których to dyrekcja ogrodu próbuje bezskutecznie pozyskać fundusze na rewitalizację, podczas gdy urzędasy naciskają na wprowadzenie opłat i nakazują remontów. Z drugiej jednak strony mamy nowoczesne stadiony i piłkarzy grających słabiej niż niejedno afrykańskie plemię. Śpieszcie się więc ze zwiedzaniem, póki Platforma Obywatelska nie wyprzedała jeszcze wszystkiego.
