Sopockie lenistwo i nicnierobienie

Sopockie lenistwo i nicnierobienie

Dobrze jest czasem zapomnieć o codzienności – pracy, obowiązkach, nawet zbieraniu dokumentacji na bloga :) I tak właśnie zrobiliśmy w ostatni weekend, wybierając się na jeden słoneczny dzień do Sopotu.

Kilka fotek mimo wszystko uchwyciliśmy (w końcu to też przyjemność) i zostawiamy na blogu, by motywowało do częstszego leniuchowania!

Praca, praca. I po pracy.

Samo przybycie do Trójmiasta wiązało się z innymi obowiązkami, lecz późne popołudnie i wieczór mieliśmy do naszej dyspozycji. Grzechem byłoby tego nie wykorzystać.

IMG_5738Widok na latarnię morską. Wcześniej byliśmy wśród tłumów i nie było miejsca na wyjęcie aparatu z plecaka.

Sopot: Zakład BalneologicznyZakład Balneologiczny obok latarni. Nic specjalnego, ale tu nie ma co fotografować, więc łapcie fotę zakładu :)

Sopot: plażaChwilę później jesteśmy na plaży. O dziwo prawie nikt się nie kąpie. Czyżby woda była znów pełna szlamu?

Sopot: zmutowana mewaNawet mewy zdają się być nienaturalnej wielkości. Postanowiliśmy nie ryzykować i podobnie jak reszta zebranych, nie wchodzimy do wody.

Sopot: molo widziane z perspektywy żółwi morskichZamiast tego wybraliśmy się do najpopularniejszego miejsca w Sopocie. Pod molo. Na molo oczywiście nie wchodziliśmy, nasz snobizm wymaga wyższej opłaty. Za 15 zł to może każdy dzieciak porobić sobie foty z molo.

Sopot: Latarnia MorskaI jeszcze jeden rzut okiem na latarnię morską, tym razem od strony plaży. Bardzo fotogeniczne miejsce. Latarnia ma wysokość 30 metrów i jest widoczna z prawie 13 kilometrów.

Sopot: plaża z perspektywy budki ratowniczejWidoki stąd też całkiem ciekawe.

Sopot: moloSopockie molo po raz kolejny. Wieczorami wstęp jest już darmowy, a samo molo pięknie oświetlone.

  • Sopot: molo
  • Sopot: molo

Sopot: Dom ZdrojowyW drodze powrotnej minęliśmy Dom Zdrojowy z fontanną. Było na tyle tłoczno, że nie udało się całkowicie rozmazać ludzi na zdjęciu.

No i to tyle z naszego lenistwa. Sopot to zatłoczone miasto, ale wciąż ma w sobie sporo uroku. Spędzenie tu wieczoru było świetnym sposobem na chwilę relaksu. Jeśli natomiast nie masz ochoty na próżnowanie, koniecznie zajrzyj do sąsiedniego Gdańska.

O autorze

Z zawodu programista. Po pracy biegam, piszę, czytam. Lubię wyzwania, zimne miejsca i aktywne spędzanie czasu!

Strona korzysta z plików cookie zgodnie z Polityką cookie.

Ukryj