Podróżnicze podsumowanie 2015 roku

Podróżnicze podsumowanie 2015 roku

Rok 2015 za nami, więc warto podsumować i rozliczyć nasze zeszłoroczne poczynania. W żadnym jednak wypadku nie robimy tego dla sławy i poklasku, bo jak dobrze wiecie, żadni z nas podróżnicy. Tak jak większość z Was, pracujemy na pełnym etacie i kiedy to tylko możliwe, podróżujemy. Refleksja nad niniejszym zestawieniem ma nam posłużyć do wykazania, czy potrafimy zachować zdrowy rozsądek pomiędzy podróżowaniem, a pracą i pozostałymi pasjami.

2015

Lubimy noworoczne postanowienia i zawsze skrupulatnie przygotowujemy listę rzeczy do wykonania na dany rok. Wydrukowana lista trafia później nad biurko i codziennie przypomina o swoim istnieniu.

W 2015 roku na liście pojawiło się m.in. dwunastomiesięczne wyzwanie podróżnicze polegające na odbyciu przynajmniej jednej podróży w miesiącu przez cały rok. Nie chodzi tutaj o tylko dalekie i egzotyczne podróże, ale o poświęcenie choćby jednego weekendu w miesiącu na ruszenie tyłka za miasto – do pobliskiego parku narodowego, w najbliższe nas góry czy nad polskie morze. Celem jest ucieczka od rutyny i niezostanie pożartym przez pasję do programowania.

  1. Styczeń. Kudowa Zdrój

    Realizowanie postanowień zaczęliśmy najszybciej jak to możliwe, czyli w okolicach święta Trzech Króli. W całej Polsce doskwierał brak śniegu i dodatnie temperatury, więc wybraliśmy miejsce, gdzie zima zdołała się uchować.

    To była nasza pierwsza wizyta w Parku Narodowym Gór Stołowych i na pewno jeszcze tam wrócimy. Miejsce, w którym kręcono Opowieści z Narnii urzekło nas świetnymi miejscami na narty biegówki, nieprzetartymi przez innych turystów szlakami i bogactwem natury.

    Park Narodowy Gór Stołowych

  2. Luty. Międzygórze

    Do Międzygórza przyjechaliśmy na narty biegowe, zachęceni zdjęciami ZnajKraj.pl. Na miejscu zastaliśmy świetne warunki do narciarstwa, jednak w niedzielę wypożyczalnia sprzętu była zamknięta i musieliśmy obejść się smakiem. Zamiast tego udaliśmy się do schroniska na Śnieżniku na gofry i czeskie piwo.

    Po powrocie wzięliśmy również udział w konkursie organizowanym przez fanpage Międzygórze, w którym wygraliśmy nocleg w Międzygórzu i romantyczną kolację w Alpejskim Dworze. Była więc okazja by jeszcze tutaj wrócić, o czym za chwilę.

    Powrót ze Śnieżnika

  3. Marzec. Bodø i Trondheim

    Jeszcze w grudniu 2014 udało się upolować promocję na przelot samolotem do Trondheim i przejazd koleją do Bodø. Przeloty i przejazdy mieliśmy za pół-darmo, ale nocleg kosztował już nas 400 zł za dobę. Nie udało się również zobaczyć zorzy polarnej. Wyjazd pozwolił nam jednak zorientować się w norweskich cenach i lepiej przygotować do kolejnego, letniego przylotu do Norwegii.

    Samo Bodø nie przypadło nam do gustu, ale przejazd pociągiem za koło podbiegunowe dał mnóstwo frajdy!

    • Bodø: latarnia morska przy forcie Nyholmen
    • Trondheim: kolorowe domki nad Nidelvą
  4. Kwiecień. Woliński Park Narodowy

    Nigdy wcześniej nie byliśmy w Międzyzdrojach, a to zaledwie 5h jazdy od nas – bezpośrednim i nowoczesnym składem Kolei Zachodniopomorskich. To także pierwsza wizyta nad Morzem Bałtyckim o tej porze roku. I jedno jest pewne – Bałtyk jest najpiękniejszy wiosną, nawet jeśli woda nie nadaje się do pływania. Można za to pochodzić szlakami Wolińskiego Parku Narodowego.

    Molo w Międzyzdrojach

  5. Maj. Pieniny

    Pieniny chodziły za nami od dawna, ale nigdy nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu, by tam pojechać. W końcu udało się wyrwać na tygodniowy urlop i porządnie pozwiedzać Pieniński Park Narodowy.

    Na chwilę zamieszkaliśmy w Szczawnicy, przeszliśmy szlakiem przez najwyższe szczyty Pienin, zwiedziliśmy Wąwóz Homole, spacerowaliśmy wzdłuż Dunajca do Czerwonego Klasztoru, a także zobaczyliśmy zamek w Niedzicy i Czorsztynie.

    Zamek Dunajec o zachodzie słońca

    • Pieniny: polana przy Jaworkach
    • Pieniny: Dunajec
  6. Czerwiec. Tatry

    Tatry to jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce i lubimy tu wracać, odkrywając nowe szlaki i zdobywając nowe szczyty. Tym razem nie było inaczej. Przeszliśmy m.in. z Doliny Pięciu Stawów do Morskiego Oka, do Hali Gąsienicowej przez Boczań czy spacerem do wyjątkowej Doliny Chochołowskiej.

    Dolina Pięciu Stawów

  7. Lipiec. Norwegia Zachodnia

    Wyjazdem tym spełniliśmy nasze niemałe marzenie. Spakowaliśmy rowery, namiot i pozostały sprzęt biwakowy, po czym na trzy tygodnie uciekliśmy od wygodnego życia w wielkim mieście, by podziwiać norweskie krajobrazy. Trasa obejmowała m.in. Hardangerfjord, bezludny płaskowyż Hardangervidda oraz bajkowy Rallarvegen.

    Zobaczyliśmy również kilka mniejszych i większych miejscowości, jak choćby zatłoczone turystami Flåm i sąsiednie, dużo spokojniejsze Aurland. Kilka dni poświęciliśmy na Bergen, jak również udało się odkryć perełkę Hardangerfjordu – Ulvik.

    Szlak rowerowy Rallarvegen

  8. Sierpień. Toruń

    Po raz trzeci byliśmy na festiwalu światła Skyway w Toruniu. To impreza, podczas której miasto zostaje rozświetlone tysiącem lampek, opowiadając przy okazji różne historie. Każdy kolejny rok to nowy wystrój i nowe historie. Czekamy na 2016!

  9. Wrzesień. Bawaria

    W 2014 roku zwiedzaliśmy już Bawarię na rowerze, jednak postanowiliśmy tam wrócić. Tym razem zobaczyliśmy Rosenheim, jezioro Chiemsee i przede wszystkim Park Narodowy Berchtesgaden. Był trekking w górach, rejsy po Königssee, ferrata i inne. W niedalekiej przyszłości możecie spodziewać się fotorelacji z tej wyprawy!

    Park Narodowy Berchtesgaden

  10. Październik. Międzygórze

    Jak wspomnieliśmy wyżej, udało nam się wygrać darmowy nocleg i kolację w Międzygórzu. Był więc powód by tutaj wrócić, a dla urozmaicenia wybraliśmy inną porę roku, jesień. Wyjazd był typowo relaksacyjny – zobaczyliśmy Ogród Bajek, pochodziliśmy po jesiennym lesie, wybraliśmy się nad wodospad Wilczki i zjedliśmy pyszną kolację w Alpejskim Dworze. Takie wyjazdy też są potrzebne.

    Jesienne Międzygórze

  11. Listopad. Świnoujście

    Do Świnoujścia przyciągnęły nas przede wszystkim fotogeniczne Stawa Młyny oraz doskonały i bezpośredni dojazd koleją z Poznania. Na miejscu zastały nas ujemne temperatury, deszcz i pochmurne niebo. Czyli idealne warunki fotograficzne!

    Stawa Młyny o wschodzie słońca

  12. Grudzień. Kraków i Tatry

    Ostatni miesiąc 2015 roku zakończyliśmy w przyjemnym, ciepłym i jak to na grudzień przystało świątecznym klimacie. Rzadko kiedy wyruszamy kilkaset kilometrów tylko po to, by pobyć w mieście. Jednak Kraków jest zdecydowanie tego wart. Stwierdzam, że zasługuje na drugie miejsce na liście najpiękniejszych polskich miast, zaraz za Toruniem. W dodatku mistrzowsko zaplanowaliśmy zwiedzanie Wieliczki. Pojechaliśmy tam w środku tygodnia i poza sezonem. Wcale nie musieliśmy wychylać głów by móc oglądać piękno monumentalnych solnych komnat. A dzięki świątecznym jarmarkom, moc dobrego humoru rosła z każdą godziną.

    Niestety poszukiwania śniegu w Krakowie nie bardzo się udały. Szybko uciekliśmy do Zakopanego, a potem dalej, w tatrzańskie doliny, na strzeliste granie i jeszcze dalej gdzie kończy się las… tam gdzie śniegu mieliśmy po kolana.

    Świąteczny Kraków: Bazylika Mariacka

O autorze

Z zawodu programista. Po pracy biegam, piszę, czytam. Lubię wyzwania, zimne miejsca i aktywne spędzanie czasu!

Strona korzysta z plików cookie zgodnie z Polityką cookie.

Ukryj